Dziwne, bo Netflix zwykle promuje swoje hiszpańskie produkcje, a o tym serialu… cisza. Żadnych materiałów przedpremierowych, jak np. w przypadku „Sky Rojo” (który moim zdaniem jest gorszy od tej produkcji), nie za bardzo się gdziekolwiek wyświetla.
A moim zdaniem szkoda, bo realizacją przypomina szpiegowsko-gangsterskie produkcje z lat 90. Trochę też tu inspiracji Tarantino, głównie motywem „House of the rising sun” i planszami informującymi o etapie akcji. Mnie ten serial kupił nastrojem od samego początku – odkąd usłyszałam kawałek z czołówki, który świetnie pasuje do wydarzeń.
Mimo że trochę tutaj takich „akcyjniakowych” głupotek, to całościowo ten serial wypada bardzo spójnie i inspiruje się prawdziwymi wydarzeniami. Zarówno Aribert Heim i Otto Bachmann są postaciami, które (niestety) faktycznie żyły, a sama Isabel bardzo przypomina mi Dolores Ibarruri – tyle że ze szpiegowskim vibem. Zresztą nawet ci bohaterowie, którzy są czysto-fikcyjni, i tak są bardzo zgrabnie zarysowani, nieźle napisano ich historie. Na tyle, na ile da się coś opowiedzieć w tak krótkim czasie, bo wydaje mi się, że te 6 odcinków to zdecydowanie za mało. Z jednej strony wygląda to tak, jakby Netflix puścił "wersję próbną" i wypatrywał reakcji, z drugiej... jest potencjał na 2. sezon.
Więcej opowiadam tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=DAUn7qGZsFg
Alexandraaa, serial rzeczywiście przyzwoity, z potencjałem na kontynuację. Zadziwia mnie brak promocji.