Komedia to nie jest, ale film obyczajowy i to całkiem niezły, na pewno.
Zacznę od Brosnana, którego uwielbiam od 30 lat, ale jeszcze nie widziałam, żeby zagrał kogoś
wkurzonego czy złego. A tu proszę-zagrał i to naprawdę nieźle.
Co prawda niknie trochę przy swojej filmowej partnerce, ale to już scenariusz.
Ona za to-rewelacja. Dźwiga cały film na swoich barkach, ale dzięki temu możemy naprawdę
obejrzeć go z przyjemnością.
Temat może i banalny, ale zagrany i opowiedziany w specyficznym, spokojnym klimacie, co daje
dużo uroku i podnosi klasę obrazu.
W sumie oceniam bardzo pozytywnie, ale oglądanie polecam raczej na spokojny wieczór.