Dla mnie jest to jeden z tych filmów które zarysowują trwały ślad na karcie mojego umysłu...Takich obrazów jak ten film łatwo się nie zapomina... Długo po obejrzeniu w moich uszach pobrzmiewał szum morza... Tytuł i treść filmu ja interpretuję jako powrót jednostki-istoty do oceanu który był pramaterią wszechrzeczy. Istota ludzka to kropla wody która przeżywszy swoją egzystencję powraca do pierwotnego morza aby z nim stać sie jednością....oczywiście wiem że autor chciał coś innego przekazać w filmie ale ja lubie fantazjować na bazie jakiś dzieł filmowych....Problem eutanazji został tu ukazany z punktu widzenia wrażliwej, kochającej życie osoby, a co najważniejsze świadomej. Nie jest on człowiekiem w fazie przedśmiertelnej wegetacji. Jest on psychicznie pełnosprawnym człowiekiem świadomym konsekwencjii wyboru...i decyduje...