Czytając Wasze wypowiedzi miałam wrażenie, że obejrzenie tego filmu będzie prawdziwą ucztą. "Świetny", "znakomity", moim zdaniem tylko dobry. Gdyby zostawić tylko ostatnie 20 min filmu, powiedziałabym, że mocny i wstrząsający.
Martha to jedyna postać, która na prawdę mnie zaabsorbowała. Całej reszcie zabrakło wyrazu.
Ktoś może mi zarzucić, że nie zrozumiałam filmu, przekazu. Zrozumiałam, ale nie zmienia to faktu, że wrażenie pozostaje żadne.
Muszę się zgodzić. Film nie był najgorszy, lecz żadnego wrażenia nie pozostawił. Gdy oglądam rewelacyjny film czasem nie mogę wyjść z wrażenia przez dobrych kilka dni. Tutaj jednak zaskoczenie było znikome.
Popieram. Teoretycznie świetny materiał na film, niebanalna historia, dobrzy i bardzo dobrzy aktorzy, ale jednak czegoś w tym filmie mi zabrakło. Tak, że poczułam się zawiedziona po jego obejrzeniu. Może gdyby inaczej poprowadzono całą akcję byłby bardziej....porywający,a nie tylko przeciętny.
Mnie się podobał, choć widziałem wiele lepszych. Zawsze tak mam jak nie oczekuję od danego tytułu zbyt wiele. Natomiast gdy coś jest zachwalane pod niebiosa jakoś wydaje się słabsze. Przykładowo takie np oscarowe "Tajemnice L.A." w moim odczuciu nie były filmem lepszym od "Samotnych serc" a wszyscy pieją z zachwytu. To by było na tyle.
Gdyby zastosować narzędzia krytyki filmowej, to wyszłoby, że jest leszy. Natomiast Tobie bardziej podobały się "Samotne serca". Tak to działa również w przypadku oceny utworów muzycznych czy literackich.