Tak samo jak dwójka, trójka jest zwykłym średniakiem, tyle że z jeszcze gorzej poskładaną fabułą. Pomysł z zamienieniem świata w pustynię wzięty z dupy, chcieli zrobić coś w scenerii mad maxa, ok... ale po cholerę wymyślili, że cały świat zamienił się w pustynię, skoro i tak akcja dzieje się w Nevadzie, która jakby nie było jest w rzeczywistości obszarem, gdzie znajdują się tereny pustynne. O braku wytłumaczenia co się stało z Jill i dziewczynką już nawet nie wspominam. Domyślam, się, że obie aktorki z jakichś przyczyn nie mogły zagrać, no ale przydałoby się chociaż jakieś filmowe wyjaśnienie czemu ich nie ma, nawet naciągane. Pomysł z klonami też o kant dupy można potłuc, zresztą jak pokazano w Afterlife, nie mieli zbytniego pomysłu na ich udział w kolejnym filmie. Wkurzała mnie jeszcze akcja z ugryzionym murzynem. Już nawet jestem w stanie zrozumieć, że sam ze strachu próbował ukryć, to że zombiak go dziabnął; pewnie pozostali chcąc nie chcąc by go zostawili lub mu odstrzelili łeb, więc chciał jak najdłużej to pozostawić w tajemnicy. Ale że nikt inny się nie skapnął. Już po tym jak się szamotał w motelu z zombiakiem powinien zostać przebadany wzrokowo od palców u nóg po czubek głowy, ale nie... reszta postanowiła uwierzyć mu na słowo, że jest ok. Aż dziw, że tyle przetrwali, nie zachowując w ogóle ostrożności. Jednak mimo wszystko jeszcze jakoś ten film w miarę przyjemnie się oglądało, więc 5 można wystawić.