Abstrachując od tematyki filmu, od pisarstwa Sienkiewicza, przymusu szkolnego i wszystkich poruszanych wcześniej tematów, pragnę poruszyć kwestię gry aktorów. Bo o ile Olbrychski odwalił kawał porządnej roboty, tak na Braunek się patrzeć nie da. Drętwa niemiłosiernie, a wydaję mi się, że ta postać miała być raczej dynamiczna, podobnie zresztą jak Kmicic. Otóż i moje zdanie.
No myślałam, że tylko ja tak ją odbieram xd Dla mnie Braunek w tej roli to był, mówiąc już brzydko, totalny niewypał. Oleńka powinna być bardziej dynamiczna, a wyszło drewno, a drzazgi z niego kłują że aż baaardzo boli ... ;) Urodą też mi nie pasowała, dla mnie zbyt hmm... "końska" szczęka- "Potop" był pisany ku pokrzepieniu serc, więc postaci też były wyidealizowane zarówno jeśli chodzi o wygląd, jak i o postawę. Bardziej już bym Brylską w tej roli widziała;)
To prawda, że nie ta uroda. Też mi jakoś zgrzyta, niby ładna kobieta, ale jakąś ma taką twarz "za długą". Szkoda strasznie takiej roli, bo mogła to być ogromna szansa dla każdej innej aktorki, a tu taki klopsik. Co do pokrzepiania serc, wszystko spoko, choć mnie forma Sienkiewiczowska nigdy nie podchodziła, nie umiem skubańca czytać z zachwytem, przy "Krzyżakach" poległam już w połowie pierwszego tomu. Co do przekazu fabuły w filmie - ciężko jest się do czegoś przyczepić, ale ja się przyczepię troszeńkę, bo mi wolno! I już! Wiadomo powieść długa to i film długi być musiał, ale jakby powycinać wszystkie bezdialogowe fragmenty pokazu galopujących koników i jadących armat to byśmy zamiast pięciu godzin mięli trzy. Z drugiej strony, wtedy byłoby więcej oglądania Oleńki, więc już dobra, niech im będzie :)
co do krzyżaków to najgorsze co może być jakoś Zbyszko i jego ekipa mi nie lezą, jednak Ogniem i Mieczem oraz Potop są warte przeczytania (Pan Wołodyjowskiego zamierzam zacząć), nie wiem co zrobił Sienkiewicz ze Krzyżacy mu nie wyszli:P
Muszę przyznać Ci rację miki19. "Krzyżaków" nawet nie skończyłam, wgl główni bohaterowie niezbyt mi się podobali, a o Dance to już nie mogłam czytać...Natomiast "Potop" właśnie kończę i moim zdaniem ksiącha jest naprawdę fantastyczna. Sienkiewicz i dowcip ma lekki i humor taki zdrowy, super ułożona fabuła (zresztą wydarzenia oparte na faktach), a wątek miłosny świetnie wplótł się w całą akcję :) POLECAM, bo warte przeczytania :) a co do filmu- szaleję za Olbrychskim w tej roli. Nie wyobrażam sobie kogoś innego do roli Kmicica. Braunek...rzeczywiście, kiepsko...w roli Oleński zawsze taka smutna, niezdecydowana...
coz Oleńka to był koszmar w filmie, jak pierwszy raz ja zobaczyłam to pomyślalam "ona musiala cos brac" strasznie przymulona :> wg ksiazki olenka miala niezly charakterek, w koncu przegonila z Lubicza dosyc ciekawa kompanie Kmicica :)
mnie Braunek kojarzy się najbardziej z chłodna i jakże przeze mnie nie lubianą Izabelą Łecką wiec mam taki no nie smak do niej...;/
Na Izabelę też mi nie pasowała, wolałam tę ze starszej wersji, bo Izabela miała być niezwykłą pięknością, a tymczasem Stawska i Marianna (chyba tak miała na imię ta młoda kurtyzana) wypadły przy niej dużo lepiej.
Niestety, trylogia w ogóle ma do głównych ról kobiecych mało szczęścia. Braunek w Potopie, Scorupco w Ogniem i Mieczem czy Brylska w Wołodyjowskim to bardzo słabe role. Jedynie Hajduczek trzyma poziom, ta rola się Zawadzkiej udała.
Nic podobnego, gra znakomicie, i powściągliwie, bo taką ma rolę, no i w ogóle, kobieta w tej fazie znajomości (i miłości) z mężczyzną jeśli by nie była powściągliwa, to by facet odszedł, przyciągany przez inne "ciała kosmiczne". Braunek grała wspaniale wyrazem oczu, krótkimi grymasami, ruchem ciała i to właśnie jest sztuka, oddać emocje powściągliwie. Poniżej nawet widzę wypracowania o niedostatkach jej urody. No już nawet jeśli wejdziemy na ten "pudelkowy" temat, to odwołam sie do przykładu: w "Ogniem i mieczem" zagrała Scorupco, niewątpliwie bardzo ładna kobieta, ale... o typie urody pasującym do okładki magazynów dla panów, do młodzieżowego filmu, do "Bonda" (w którym zresztą wystąpiła), ale NIE do części Trylogii. Jej uroda zakłóca mi odbiór "Ogniem i mieczem", nie skala tej urody (jest niezwykle piękna), lecz rodzaj. A Braunek ma właśnie odpowiedni styl urody - nie nazbyt krzykliwy, nie nazbyt przeciętny. A ogólnie kobieta jest piękna też w tym, jak się rusza, w wyrazie oczu, bo gdy promienieje z nich miłość (tu zagrana) to usuwa z pola widzenia niedostatki plastycznej urody (u Braunek jest to może zbyt duża dolna warga, ale ileż amerykańskich piękności ma pokaźne usta, no jednak do kroćset, taż jest ładna ta niewiasta!)
o widzisz, a ja się cieszę, że to Scorupco zagrała Helene, jej uroda powala, jedna z piękniejszych kobiet w ogóle, uroda stworzona do odgrywania heroin, widzę takie trio Scorupco-Olbrychski-Domogarov ;))
Jej uroda powala, zgoda, ale nie powala wkomponowana w rolę, w film, ona zredukowała możliwości tej postaci w filmie, choć pewnie też enigmatyczność postaci literackiej Heleny w pierwowzorze literackim i w scenariuszu nie pomogła w zafunkcjonowaniu roli Heleny w "Ogniem i mieczem". W "Trylogii" Hoffmana wygrywały zawsze kobiety o urodzie bardziej przystępnej, może zwykłej, jak Braunek, Zawadzka oraz niewątpliwie wyjątkowo piękna Brylska, ale jej uroda nie przystawała do Playboya (co było właściwe urodzie Scorupco) mimo oczywistego jej blasku.
ales uparty;) dla mnie z rozkładówkami kojarzy się uroda w typie Dody, Pam, Kardashianek.. Scorupco jest dla mnie subtelna laleczkana i do playboya nie pasuje:) Juz Pani Brylska przez ta swoją kocia urodę ma więcej z dziewczyn z rozkładówek;) Zresztą o co my się tu spieramy i tak każda z wymienionych Pan pozornie bardziej pasowała do roli heroiny niz Daniel do roli herosa, a mimo to był fenomenalny.