o czym jest ten film? o zaciągniętym kredycie na mieszkanie, którego nie będzie; o głupkowatej dziewczynie ze wsi, która nie może sobie poradzić z własnym życiem; o synalku, który przypomina ojca, choć prawdopodobnie nigdy nie chciał taki być, o starszej pani co chce żyć 'normalnie', chociaż nie jest jej to dane; a może ... i tu, moim zdaniem, jest to obraz o celebracji wygórowanych problemów polskich rodzin (piszę polskich, bo film jest osadzony w naszych realiach). żaden naród nie odnajduje takiej ekstazy w pokazywaniu i zachwycaniu się tym jak nam źle i jak bardzo nie możemy sobie z tym poradzić. komentarze mówią same za siebie - pokazują jak bardzo podniecamy się czyimiś problemami i jak bardzo się to nam podoba. 'genialny', 'niezły', 'zajebisty' etc. hiperbolizacja. to słowo najlepiej oddaje istotę tego filmu. i jeszcze to dziwne nawarstwienie problemów. po co pokazywać coś tak nierealnego, tak skrajnego. a co gorsza, jak można się czymś takim podniecać (jesteśmy Polakami, to wszystko tłumaczy). zaciągnięty kredyt, brak mieszkania, bieda, brak pracy, niemożność poradzenia sobie z tym; głupia, mało zaradna dziewucha, matka uprzykrzająca jej życie; odejście blondynka; lekomania; przemoc; zdrada; nie udzielenie pomocy ze strony jej wiejskiej rodziny; nieukończenie przez nią studiów; dzieci; depresja itd. problemy z tego filmu można wyliczać ad mortum usratum i nie widać końca. film jest odpychający i przyciągający zarazem. ludzie, zastanówcie się czy coś takiego jest możliwe w życiu. rękę dam sobie uciąć, że nie. jedyne co naprawdę jest dobre w tym filmie to muzyka, no i gra aktorska. nie ma co ukrywać zasługuje na pochwałę. mówiąc krótko jest to nierealny, skrajny obraz o piętrząco-nawarstwiających się problemach 'normalnych' polskich rodzin. 'normalnych', bo takie chyba było jego założenie.
Cóż każdy ma swoje zdanie. Dla mnie przejmowanie się czyimiś problemami to oznaka empatii czyli czegoś czego w dzisiejszym świecie brakuje. A nieuzasadniona pogarda dla ludzi którzy w życiu radzą sobie gorzej jest co najmniej dziwna. Nie każdy jest silny psychicznie i zdobywa wymarzoną prace w której zarabia kilkadziesiąt tys. zł. Nie rozumiem do końca co jest nierealnego w tym że deweloper zbankrutował reszta problemów to tylko pochodna od tego wydarzenia...
Martyrologia o której mówisz nie ma akurat z wypowiedziami o tym że film był dobry nic wspólnego
No cóż pozostaje mieć nadzieję że to była tylko prowokacja albo sarkazm z twojej strony
z mojej wypowiedzi nie wynika, że brak mi empatii i wyrażanie pogardy. jakie to piękne jak ludzie przeinaczają czyjeś wypowiedzi. nie zarzucaj czegoś komuś kogo nie znasz (by the way). masz rację, nie każdy ma dobrą pracę i jest silny psychicznie, ale żeby od razu działo się to co się działo w tym filmie. nie chodziło mi o to, że sama sytuacja bankructwa dewelopera jest nierealna, tylko nawarstwianie się tych problemów i pomocy z nikąd - to jest nad wyraz. pozdrawiam.
Nie była glupkowata, była słaba, nie potrafiła zawalczyć o siebie. A jeszcze bardziej padła ofiara swojego otoczenia. Wrażliwa i niepewna siebie, odmawiajaca sobie praw. To co ja spotyka przeraża wiec cześć widzów próbuje sobie jakoś z tym poradzić, szukając w niej defektow. Nie potrafią tej słabości zrozumieć wiec ja atakują.
Zdrada męża, bezrobocie, wredna teściowa i reszta rodziny większość lasek, taką Evę czy inną krytykującą 'słabą i głupią" Beatę wykończyłaby psychicznie. Zebrało się gremium nieżyciowych księżniczek, co im rodzina wszystko dała i mają wsparcie na co dzień i pastwią się nad kimś ,kto nie miał tyle szczęścia.
Wiem, że post był ponad rok temu. Ale mnie bawią te teksty, "nie każdy ma tyle szczęścia w życiu" - każdy człowiek jest kowalem swojego losu. Oczywiście zdarzają się sytuacje losowe, strata pracy i inne. Ale mądry człowiek potrafi stanąć jakoś na nogi, pozbierać się do kupy i iść dalej. Wiem, że nie każdy też jest taki silny psychicznie ale leżenie i robienie pod siebie nic nie da. Bawią mnie dziewczyny takie jak główna bohaterka - po co studia, po co praca, aby tylko nogi rozłożyć i siedzieć na utrzymaniu męża i teściowej, mieć 19 lat i już kredyt na karku na 40 lat. Założenie rodziny i wychowanie dzieci to nie jest lekka praca, trzeba być odpowiedzialnym i zaradnym. I takie płaczą - a bo nie każdy ma tyle szczęścia w życiu. Na założenie rodziny trzeba być gotowym w 100%. W dzisiejszych czasach, dzięki setkom metod antykoncepcyjnych możemy ograniczyć do 0% ryzyko nieplanowej ciąży. A nie narobić dzieci, bez pieniędzy, nabrać kredytów i liczyć na cud? Że sam się spłaci?
Moja sytuacja też nie była ciekawa, wiem co to znaczy bezrobocie i jak nie ma na chleb (uwaga, rodzina mi nic nie daje, wręcz przeciwnie ja wspomagam finansowo ich). Wiem, co to znaczy terror rodziny partnera. Ale ani razu nie pomyślałam, żeby w takich trudnych momentach narobić sobie dzieci i liczyć na cud, ze państwo da i JAKOŚ to będzie. Trzeba było zostawić rodzinę, przyjaciół i wyjechać za pracą. Nie było łatwo wszystko zostawić, zabrać oszczędności i wyjechać daleko od domu rodzinnego. Ale udało się, warto było. Mamy bardzo dobrze płatną pracę, możemy budować fundamenty pod coś poważnego, żeby stworzyć w przyszłości rodzinę. Owszem praca jest a jutro może jej nie być. Ale oszczędności też są, z dnia na dzień coraz większe. Poradziłabym sobie nawet będąc sama. Nie osrałabym się po pachy bo jak żyć bez faceta. Można. I jakaś życiowa niedorajda stwierdzi, że "nie każdy ma tyle szczęścia co ty" xD ciężką pracę, staranie się, dawanie z siebie 100%, samozaparcie nazywa się fartem lub szczęściem? Każdy ma to, na co sobie zapracował. Oczywiście mogłabym zostać tam, bez pracy, walnąć dzieci no bo jak nie teraz to kiedy i nie opuszczać opieki społecznej po czym skończyć jak filmowa Beatka. Co w Warszawie pracy nie może znaleźć. Pokaż co potrafisz, daj z siebie wszystko i ciężko pracuj a zobaczysz efekty. Narzekać każdy potrafi. Dla mnie rozłąka z rodziną jest ciężka, nie mam wsparcia bo nie mam tu żadnej rodziny. Ale jestem samodzielna i wszystko zbudowałam sama z partnerem.
tylko pogratulować ci zaradności i ...... braku empatii,tylko uważaj bo jak mężulek cie zostawi dla młodszej ładniejszej a ty zachorujesz na raka i stracisz prace to sobie możesz nie poradzić ,zobaczymy czy będziesz wtedy taka cwana
No to pogratulować. Tu nie chodzi o szczęście, że nie każdy tyle go ma.
Nie rozumie Pani co to jest prawdziwa depresja. I nie jest Pani w stanie zrozumieć. Niech się Pani cieszy, że nie doświadczyła Pani tej choroby. Mam na myśli depresję jako CHOROBĘ, a nie chandrę i życiowe problemy. Do tak ciężiej postaci depresji przyczynili się najbliżsi. Silniejszy psychicznie sobie poradzi, słabszy nie.
'Weż sie w garść' - to najgorsza rzecz jaką można powiedzieć takiej osobie. Takiego człowieka rozsada wewnętrznie, nie jest w stanie nawet wstać z łóżka.
No ale żyjemy w zacofanym mentalnie narodzie, który nie jest w stanie pojąć wielu rzeczy, a co dopiero to czym jest depresja.
Weź się w garść to jedno z łagodniejszych sformułowań,jakich potrafią użyć ludzie wobec osób chorych.
Wybacz to pytanie po tylu latach, ale dlaczego ludzie rodzą się lub stają życiowymi niedorajdami? I dlaczego ty nią nie jesteś?
Wyśmiewasz i pogardzasz życiowymi niedorajdami,ale nie bierzesz pod uwagę,że ty też mogłabyś nią być,przy odrobinie nieszczęścia,poza tym w porównaniu do ludzi sukcesu ty też jesteś niedorajdą,niemotą i frajerką,nikim,plebsem.No chyba,że coś się w twoim życiu przez te lata zmieniło i awansowałaś społecznie.
W punkt! Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.. zazwyczaj.. niestety.. Wygodniej oceniać z własnego krzesełka niż wykonać próbę wczucia się w pozycję drugiego.. a może taka zakompleksiona Beata przy wsparciu najbliższych potrafiłaby zaskoczyć?
Nielicznym udaje się zachować godność człowieka przy kolejnych, niesprzyjających okolicznościach "niegodnych"..
chora jest rzeczywistosc.a film jest oparty na faktach.Jest tak realny ze aż nie rzeczywisty.Takie scenariusze pisze życie
O ŻYCIU!! oparty na faktach, jak pisze poprzednik. Wiesz, ja po tym filmie zaczęłam niesamowicie doceniać to co mam ... i przede wszystkim kogo mam wokół siebie. A takie scenariusze jak ten niestety zdarzają się w rzeczywistości. Tragedia, patologia, niemoc... to przecież nie należy do rzadkości w naszym kraju, i nie tylko. Nie wiem w jakim Ty świecie żyjesz, jeżeli jest to świat bez takich (lub podobnych) historii w okolicy to daj namiary, chętnie się tam przeprowadzę;)
czy ty o ogole ogladales ten film
ta historia mogla zdarzyc sie wszedzie nie tylko w Polsce
tak to sie juz sklada ze jak jestes mlody to kasy duzej kasy nie masz
jak chcesz domek to zwykle kred musisz wziac - i nie tylko w polsce ale w francji angli i wloszek
no chyba ze twoi rodzice maja pieniadze i ci je dadza
Mogła się wydarzyć- racja. Jednak kompilacja tych wszystkich nieszczęść, głupoty bohaterów i braku dobrej woli jest skrajnie niemożliwa. Combo wydarzeń tworząca super nieszczęśliwy obraz polskiej rodziny w dużym stopniu opierający się na jej głupocie. Oczywiście, że wydarzenia realne, ale osobiście mnie irytują takie obrazy. Dziwię się, że ludzie lubią oglądać coś takiego.
Dobre zdanie autora tematu:
"i tu, moim zdaniem, jest to obraz o celebracji wygórowanych problemów polskich rodzin (piszę polskich, bo film jest osadzony w naszych realiach). żaden naród nie odnajduje takiej ekstazy w pokazywaniu i zachwycaniu się tym jak nam źle i jak bardzo nie możemy sobie z tym poradzić."
oj zdziwiłbyś się jak mało dobrej woli może być w człowieku w stosunku do drugiego człowieka
ale ja nie o tym, jaka kompilacja nieszczęść - było jedno nieszczęście - developer zbankrutował
reszta jest reakcją bohaterów na trudną sytuacje
Beata jest idealnym kozłem ofiarnym na którym Bartek i teściowa wyładowują swoją frustracje
niejako nawzajem się w tym wspierając
jaka głupota - wzięcie mieszkania na kredyt nie jest głupotą
ok pracował tylko on, ale jednak kredyt dostali to znaczy, że cały czas było ich na ten kredyt stać
zresztą wydaje mi się, że w momencie upadku developera , kredyt był już prawie spłacony
musieli zdobyć dodatkowe pieniądze, żeby wszystko nie przepadło
TEN OBRAZ NIE MA DO NIC WSPÓLNEGO Z POLSKĄ TENDENCJĄ DO UŻALANIA
TEN FILM JAK NAPISAŁAM POKAZUJE REAKCJE KAŻDEGO Z BOHATERÓW NA TRUDNĄ SYTUACJE W KTÓREJ SIĘ ZNALEŹLI
Dla mnie jest to film o złu, które każdy nosi, które nie jest widowiskowe i odległe jak Sauron czy Stalin, ale częstsze, codzienne, zintegrowane. Nasz codzienny, wytarty Bies. I myślę, że niewiele w tym jest akurat polskiej martyrologii, lecz chyba z drugiej strony szukanie w każdej wypowiedzi, artystycznej, politycznej czy klimatycznej (wybuch gejzeru) aluzji do naszej narodowej sprawy jest równie pociągającym hobby rodaków co użalanie się nad sobą.
Jednak zarzuty przez Ciebie wytoczone usłyszałem także od wielu osób, mówiących w ten sposób: jak w filmie słoik trafia w ręce bohatera, to na pewno wkrótce roztrzaska się o podłogę. Wydaje mi się, że jest to zarzut raczej pod adresem rodzimej filmografii (czyli jednak sprawa polska ;)). W kraju robi się dwa typy filmów: inteligentne przygnębiające i bezdennie głupie kino rozrywkowe. Za nadmiar tego drugiego często oskarża się twórców pierwszego (ogólnie, że Polacy potrafią tylko się smucić etc.).Słusznie, zasługujemy także na niegłupie, dobre kino rozrywkowe! Tylko raczej nie Krauze nakręci Sagę o Wiedźminie, pozwólmy mu robić to, co robi dobrze, czyli dołować nas horrorami z dobrze znanych bloków!
Pozdrawiam!
Wiesz o czym to jest film? O leniwych głupkach. A i jeszcze mogę dodać, że mając dwójkę dzieci, mają dalej marzenia, na przykład żeby koniecznie opuścić swoją spokojną wioskę i mieszkać gdzieś, gdzie jest niebezpiecznie, ale może ciekawiej. Ech, to chyba wszystko wina telewizora. Jakie to ma dalsze konsekwencje? W tym filmie mamy chyba najgorszą możliwą opcję tych konsekwencji i chyba dlatego ten film się tak ciężko ogląda. Wyobraźcie sobie, że oglądałem go i przy okazji jadłem kanapkę, gdy nagle usłyszałem jednego z tych dzieciaków mówiących: "mama się obsrała". Szybko minęła mi ochota na jedno i drugie. Dobry film, ale trzeba mieć chęć, go oglądać, bo humor się na pewno po nim spodli.
Film pokazuje kilka problemów:
- brak empatii (typowe dla warszawskich dorobkiewiczów)
- starcie środowisk z cywilizowanej Polski (czyli pochodzących spoza stolicy) z lansującym się gównem społecznym zwanym "Warszawka" Bez obrazy dla normalnych ludzi w Wa-wie, chodzi tu raczej o stereotyp typowego buraka z Warszawy, który obowiązuje (i ma silne podstawy) w całej Polsce. Nasz kraj dzieli się na Polskę A - Zachodnią, Polskę B - Wschodnią i Polskę D czyli Warszawa). W stołecznym środowisku nie ma żadnych zasad moralnych, liczą się tylko pieniądze.
Ciekawe..... Ta "Warszawka" to w większości ludzie spoza Warszawy,którzy nie mają warszawskich korzeni.To miasto powinno być miastem zamkniętym jak za czasów komuny.
A co, nie jesteś warszawiakiem? Nawet jeśli rodowitym,to opis i tak idealnie pasuje. Rodowity, nierodowity, ale mentalność warszawska jest:).
Brawo,prawie rok ci zajęło udzielenie odpowiedzi. Nie wiem,co rozumiesz przez "mentalność warszawska".
no i dokładnie o to chodzi. wszystko rozwiązane w najgorszy możliwy sposób. ciężki film jak nic.
film jest w 100/ wiarygodny, gdyż mnie to też spotkał. mam 2 nieplaniwanych dzieci z kobietą u której stwuerdzono depresję, pochodzi ze wsi, teraz przebywa w zakładzie psychiatrycznym i już raczej nie dojdzie do zdrowia. mam 25 nie mam rodziców, a z jej strony rodzice nie kumają nic co jej dolega zero pomocy i życie na kredycie..tyle kosszmar
Było użyć gumki. Ale wy faceci tak lubicie przecież bez...A potem jeszcze obwiniacie za wszystko dziewczynę i umywacie rączki.
Kurczę, przykro mi bardzo. Tyle lat minęło od Twojego komentarza. Mam nadzieję, że przez te lata jakoś się u Ciebie ułożyło.
A do tych, którym brakuje empatii to nawet chyba nie wiecie jak człowiek może zniszczyć drugiego człowieka. Jak trudne dzieciństwo potrafi zmasakrować psychikę. Jak człowiek, któremu przez lata wmawiano, że jest nikim nie jest w stanie wstać, otrzepac się i pójść dalej.
Eva01
"ciezki film" dokladnie, wiec moze zmien na taki tytul swojego postu. Zycie pisze rozne scenariusze, a nawarstwianie sie problemow jest pewnym motywem dosc popularnych. Skad nawet powiedzienie, ze jak sie wali to wszystko na raz.
cave8
Odnoszę nieodparte wrażenie, że twórcy filmu mieli jednak co innego na myśli ... i smacznego :)
Leniwych głupków masz w komentarzach, także w swoim. Jak bowiem inaczej nazwać ludzi, którym nie chce się podjąć wysiłku refleksji nad tragiczną historią krzywdzonych się nazwzajem ludzi, braku empatii, zrozumienia i wsparcia. Myślę, że idealnie mógłbyś zastąpić jakąkolwiek postać tego filmu.
zycie,,eva zycie.....na twój wywód,,proponuje lody na patyku......kazda częsć ci sie spodoba....
Eva, jesteś Polką, może lepiej się wymeldować z kraju i nie będziesz miała styczności z tymi polskimi problemami. Mnie film bardzo się podobał. A problematyka jest aktualna i bądź, co bądź, realna.
Ja uważam, że problem z mieszkaniem nie ma tu większego znaczenia. Wyobraźmy sobie, że jednak to mieszkanie by mieli - on dalej zarabiałby tak sobie, ona dalej by nie zarabiała, kredyt i tak spłacać by musieli. A tak - mieszkali u teściowej, to ona płaciła rachunki, a oni i tak nie dawali rad finansowo. Gdyby mieszkanie dostali, i tak leżeli by finansowo, byłoby nawet gorzej, bo sami musieliby płacić rachunki (woda, prąd). I tak by to wszystko szlag trafił.
Nie zgadzam się. Gdy deweloper zbankrutował, musieli spłacać raty. W filmie było wyraźnie powiedziane że "na pierwszą ratę poszedł samochód"... Nie mówię że wartość samochodu= cała rata ale jesli musieli sprzedać samochód to rata chyba nie wynosiła 100 zł, prawda? Co do rachunków: przed tym jak wprowadzili się do matki Bartka chyba płacili rachunki, prawda? Dotego radzili sobie wystarczająco dobrze, że było ich stać na nowe mieszkanie. Gdyby deweloper nie zbankrutował wprowadzili by się do nowego mieszkania, Beata znalazłaby sobię prace i wszystko zaczęłoby sie układać.