Ciekawa jestem, czy Wam też się wydaje, że film był pełen symboli, które się przewijały w trakcie filmu. Same klucze to już znaczące przedmioty. W kilku momentach pojawiają się balony (nawet na obrazie w biurze syna Manglehorna).
Mimowie, w znaczących momentach filmy chyba oznaczają niemożność lub nieumiejętność komunikowania myśli i uczuć. Wydaje mi się, że żadna scena nie była przypadkowa. Nie mam tylko pomysłu co do tych arbuzów w scenie wypadku. (Co ciekawe w wypadku uczestniczyły tylko kobiety.....)
Film generalnie strasznie mocno mnie poruszył, ku mojemu zdziwieniu, nawet w momentach obiektywnie mało emocjonalnych. Al Pacino - mega talent.
mysle, ze scena wypadku z arbuzami oznaczala mniej wiecej przechadzke przez zycie ala wsrod innych kobiet, maja juz milosc za soba (kolor arbuzow, na dodatek rozwalone, dosadne)
ciekawa interpretacja, dzięki. Całkiem możliwe, że właśnie taki był zamysł tej sceny....
Zauważyliście, w historiach z balonami, że:
- mim próbował pociągnąć balon i udawał, że to wymaga ogromnego wysiłku - jakby balon był ciężki i stawiał opór;
- potem Angelo powiedział wnuczce, żeby puściła balon, że z innymi nie będzie mu smutno;
- pod koniec filmu mimowi uciekają... dwa związane balony.
Może pójdę za daleko w domysły, może reżyser nie miał tego na myśli, ale mi dobrze z taką interpretacją, że to jakaś ewolucja bohatera.
Najpierw jest sam, uciekający od świata, ludzi, robi wszystko by się do niego nie zbliżyli. Potem zaczyna odczuwać potrzebę kontaktu z ludźmi ('balon, któremu nie będzie smutno z innymi', w dodatku w rozmowie z synem akcentuje czym jest samotność, a mówi o sobie). A na koniec dwa związane balony: pojednanie się Angelo z ludźmi w tym z synem i z Dawn.